86205169 – split golden bitcoin coin symbol with question mark on the china flag. crypto currency golden coin bitcoin symbol on china flag background.
Chiński rząd chyba lubi utrudniać życie swoim obywatelom, nie mówiąc już nawet o „górnikach” i innych osobach powiązanych z rynkiem kryptowalut. Najpierw restrykcje, przez które „kopacze” musieli zwijać interes, a teraz ustawa, która chce całkowicie zlikwidować obrót kryptowalutami.
Jedni w kryptowalutach widzą szansę, inni już niekoniecznie
Prezydent Białorusi zachęca swoich obywateli do kopania kryptowalut. Otwarcie mówi, że energii elektrycznej w kraju wystarczy, a taka forma zarobku jest znacznie lepsza, niż zbieranie truskawek na plantacjach u Polaków lub Niemców.
Takiej wizji kryptowalut z pewnością nie ma chiński rząd. Yin Youping, zastępca dyrektora Biura Ochrony Praw Konsumentów Finansowych Ludowego Banku Chin (PBoC), uważa, że aktywa cyfrowe nie są prawnym środkiem płatniczym i nie mają żadnej wartości. Jednocześnie ostrzegł on obywateli, by trzymali się z dala od kryptowalut. PBoC ma podjąć również zdecydowane działania, aby zatrzymać handel cyfrowymi aktywami.
Gigant na glinianych nogach
Chyba każdy pamięta jeszcze czasy, w których Chiny były absolutnym liderem na rynku. To właśnie z tego kraju docierały do nas filmy, obrazujące gigantyczne „koparki” kryptowalut, które dzień w dzień „wykopywały” nawet kilkanaście Bitcoinów, a cały kraj odpowiadał za ponad 70% całkowitego wydobycia kryptowalut na świecie.
Wydawało się zatem, że rząd nie będzie chciał zabić kury, która znosi złote jaja. Chińczycy lubią dominować w każdym możliwym aspekcie, stąd też dalsze działania rządu, mające na celu uśmiercenie obrotu kryptowalutami w kraju, były co najmniej dziwne. Nie od dziś jednak wiadomo, że ten kraj jest dość specyficzny i rygorystyczny.
Kryptowaluty najpewniej całkowicie upadną w Chinach, a lukę na rynku wypełnią inne kraje. Rząd zamierza jednocześnie stworzyć i wprowadzić do obiegu cyfrowego yuana, lecz coś od dawna nie słyszeliśmy na ten temat żadnych nowości. Czy ambitny projekt został porzucony? A może władza chce się najpierw pozbyć wszystkich „górników” i inwestorów? Ciężko w tym momencie odpowiedzieć na te i znacznie więcej pytań.